Ikona muzyki klubowej, fan Micheala Jacksona i pasjonat gier komputerowych – Hardwell, w wywiadzie udowodni wam, że warto być zależnym od marzeń. Jednocześnie zapowiada swoje muzyczne premiery, przeprowadza przez ścieżkę kariery i zdradza, że szykuje duże niespodzianki dla swoich fanów!
Stałeś się numerem 1 w plebiscycie DJ Mag – i to dwukrotnie! Wystąpiłeś już w Madison Square Garden, wydałeś też autorski album. Twierdzisz, że największy problem z marzeniami jest wtedy, kiedy się spełnią. Większość Twoich się spełniła, co teraz?
Problem jest wtedy kiedy przestajesz marzyć. Ważne żeby obrać kurs i na nim pozostać. Trzeba dążyć do wyznaczonych celów, ale ważne też żeby czasami zwolnić, naładować baterie i zastanowić się co dalej. Koniec 2016 roku poświęciłem na pozbieranie myśli, dużo czasu spędziłem grając w wielu różnych miejscach z nowymi setami i pomysłami.
Jakie masz teraz plany?
Wciąż pali się we mnie chęć wydania kolejnego albumu, głównie dlatego, że ta podróż jaką odbyłem przy okazji tras koncertowych była niesamowicie intensywną lekcją, dla mnie jako artysty. Kiedy to zrobię? Nie jestem pewien. Mam kilka dużych projektów w głowie, których wydaniem zajmę się już niebawem. Czuję się mega zainspirowany i głodnym nowych nagrań. Uwielbiam to uczucie, kiedy poświęcam się tylko tworzeniu. Spodziewajcie się dużych muzycznych przedsięwzięć ode mnie w tym roku!
Album „2 Years As One” jest uznawany za trybut dla Twojej ciężkiej pracy, dla Joepa Van Aerta jest to forma podziękowania za możliwość tworzeniach tych zdjęć, z kolei dla Twoich fanów jest to idealne okno z widokiem na Twoje prawdziwe życie. A dla Ciebie?
Jest refleksją, która pokazuje co przeżyłem razem z całym moim zespołem. Namacalny podgląd na ten szalony czas w moim życiu i karierze. Kiedy przeglądam ten album to widzę miksturę ujęć z mojej sfery prywatnej i tej bardziej oficjalnej. Przechodzą mnie ciarki kiedy podążam tą ścieżką raz jeszcze i sobie to wszystko przypominam. Album bardzo profesjonalnie odzwierciedla to kim jestem i jak wygląda całe moje życie.
Jeden z wpisów w książce podkreśla, że przeżyłeś również chwilę zawahania. Jak udało Ci się z tym poradzić i wciąż być na scenie z taką dawką pozytywnej energii?
Wydaje mi się, że każdy artysta od czasu do czasu w siebie wątpi. Czy robię to co powinienem? Dla kogo to robię? Co dalej? I tym podobne… Niektórzy ludzie pewnie widzą tylko wielkie możliwości bez wyobrażenia sobie jaki ogrom czasu, wysiłku i energii musisz poświęcić, żeby zrobić karierę w branży muzycznej. Naturalnie to powoduje u artysty zwątpienie w samego siebie, ale wystarczy, że wejdziesz na scenę – zrobisz ten pierwszy krok i od razu fani dają Ci stuprocentowe potwierdzenie, że jesteś tu gdzie być powinieneś. Publika zawsze napędzała moją energię.
Książka jest kalejdoskopem różnych momentów z Twojego życia – pokazuje ścieżkę kariery. Cały projekt jest fenomenalny. Jak się czujesz kiedy ją otwierasz?
Tak jak wspomniałem, to jest bardzo osobiste dla mnie. Mówi tak wiele, w tak różny sposób, ciężko mi to podsumować w słowach.
Masz tam swoje ulubione zdjęcie?
Uwielbiam wszystkie zdjęcia jakie zostały tam opublikowane – głównie dlatego je wybrałem. Ale szczególnie napawa mnie dumą ujęcie z Madison Square Garden. To było jak zdobycie Mount Everest’u. MSG jest największą ikoną wśród hal na całym świecie. Zakończenie mojej światowej trasy „I Am Hardwell”, do tego wypełniona cała hala i wyprzedane wszystkie bilety – WOW! Ten album jeszcze wiele razy pozwoli mi na nowo przeżyć w myślach tę wyjątkową noc.
Zastanawiałeś się kiedyś kim byś był, jeśli nie DJem?
Hmm.. muzyka jest dla mnie wszystkim, ciężko mi sobie w tej chwili wyobrazić życie bez niej, ale kocham projektowanie więc może byłbym grafikiem.
A co z Twoją pasją do gier?
Uwielbiam grać, więc w sumie może nawet profesjonalnym graczem 🙂
Na samym początku swojej kariery muzycznej na pewno miałeś jakiś idolów, którzy samoistnie podkręcali w Tobie tę pasję. Czyja twórczość teraz inspiruje Cię najbardziej? Sporo się zmieniło?
Inspiruje mnie tak dużo i tak wielu! Artyści tacy jak: The Prodigy, Tiesto, Michael Jackson, Dr Dre, DMX i wielu innych, którzy mieli na mnie wpływ przez te wszystkie lata. Uwielbiam Pharrella Williamsa i Craiga Davida. Dla mnie ważne jest to, żeby nie utknąć w jednym brzmieniu, a wręcz przeciwnie – być otwartym na różne gatunki i pomysły. Dance jest faktycznie ogromną częścią mojego życia, ale moja muzyczna biblioteka jest bardzo obszerna.
Jakie najczęściej rady dajesz młodszym DJ-om, którzy chcieliby być na Twoim miejscu?
Żeby marzyli, bardzo mocno, aż do momentu kiedy marzenia zaczyną za tobą wszędzie podążać, tak jakby twoje życie było od nich zależne – bo jest!
Wyobraź sobie, że kompletnie obca osoba podchodzi do Ciebie na ulicy i pyta „Kim jesteś?” – odpowiedziałbyś „Robbert”, czy użyłbyś swojego alter ego -„Hardwell”? Która forma jest teraz dla Ciebie bardziej naturalna?
Zależy od sytuacji, ale odnajduje się komfortowo w obu wcieleniach. Moją stroną muzyczną jest Hardwell i tam chowam się do momentu, kiedy muszę trochę odpocząć i się zresetować – wtedy pojawia się Robbert, część mnie, która pozwala mi się rozluźnić i wychillować przed kolejną sesją w studiu lub kolejnym setem.
Zabierzesz w końcu Jager w trasę? Twój pupil jest genialnym Instagramowiczem 🙂
Hahah ! Zdecydowanie woli studio niż wyjazdy w trasę 😉
Rozmawiała Izabela Olek
Hardwell wystąpi 6 maja w hali TAURON Arena Kraków. Organizatorem wydarzenia jest agencja Prestige MJM. Koncert artysty poprzedzony zostanie setem w wykonaniu młodego, ale już uznanego DJ'a – Killa The Buz. Wejściówki na to wydarzenie, teraz w promocyjnych cenach, można nabywać poprzez strony internetowe prestigemjm.com i eBilet.pl oraz w sieci salonów Empik na terenie całego kraju.