David Garrett pełen wigoru i wirtuozerskiego kunsztu zachwycił warszawską publiczność. Tym razem skrzypek popisał się klasycznym repertuarem i udowodnił, że jest specjalistą nie tylko od coverów pop-rockowych. Utwory Saint-Saënsa, Vivaldiego, Schuberta, Dworzaka i wielu innych zabrzmiały dostojnie, a koncert z pewnością pozostawił niezapomniane wspomnienia.
David Garrett określany mianem specjalisty od popu, rocka i klasyki ma w Polsce swoją publiczność, która z utęsknieniem wypatrywała koncertu idola. Skrzypek przyjechał do naszego kraju po czterech latach od ostatnich występów i z pewnością było to już bardzo oczekiwane wydarzenie. Świadczyły o tym ogromne brawa, których fani nie szczędzili tego wieczoru.
Chyba nie ma gatunku muzycznego, z którym David Garrett sobie nie poradzi. Wielu znawców uważa, że jest najwybitniejszym skrzypkiem XXI wieku. Artysta nagrywa swoje płyty w wielu różnych stylach i dociera do odbiorców, których łączy nie tylko miłość do klasyki. Tym razem David Garrett powrócił do Polski z zupełnie nowym repertuarem. Show z wielkimi przebojami muzyki popowej i rockowej artysta prezentował przez ostatnie lata kariery. Na skrzypcach elektrycznych grał wtedy światowe przeboje, m.in. z repertuaru AC/DC, Aerosmith, Armina Van Buurena, Coldplay, Eltona Johna, Davida Guetty, Deep Purple, Eminema, Queen, Bon Joviego i wielu innych. Tym razem trasa ICONIC Tour była zupełnie inna, zmienił się też instrument, na którym skrzypek grał w Warszawie. Był to wart wiele milionów dolarów model „Baltic” Guarneriego.
David Garrett jako klasycznie wykształcony skrzypek marzył o tym, aby nagrać utwory kompozytorów, których podziwiał od najmłodszych lat: Vivaldiego, Debussyego, Schumanna, Schuberta, Bacha, Kreislera, Dworzaka, Szostakowicza, Glucka, Paganiniego. Również ostatnia płyta ICONIC inspirowana była ich legendarnymi melodiami, które w dużej części zostały zaprezentowane na koncercie. Klasyka przepięknie wybrzmiała spod skrzypiec Davida Garretta w warszawskim Torwarze. Muzyk udowodnił przy tym po raz kolejny, że jest jednym z najpopularniejszych artystów przełamujących schematy brzmieniowe. Cudnie delikatnie w jego wykonaniu niosła się „Ave Maria” Schuberta, nieco mrocznie rozległ się utwór „Danse Macabre” Saint-Saënsa i rzewnie „Sicilienne” Paradisa, a skoczne „Hora Staccato” Dinicusa zabrzmiało w Torwarze głośno i radośnie. Nie można odmówić występowi Garretta wirtuozerii i kunsztu.
Muzyk zamienił tym razem dziurawe jeansy i rozpiętą koszulę na czarne spodnie i marynarkę w tym samym kolorze, a potargane włosy spiął gładko w kucyk. Taki ugrzeczniony wizerunek spodobał się fanom na koncercie w Warszawie, wśród których przeważały kobiety. A one oklaskiwały przystojnego muzyka długo i głośno.
– To był niezwykły koncert i niezwykłe widowisko, a także zderzenie dwóch wspaniałości. Z jednej strony wybitny artysta, jakim jest David Garrett – człowiek artysta, muzyk i skrzypek, który uznawany jest dzisiaj za najwybitniejszego na świecie, a z drugiej strony – kompozytorzy, którzy stworzyli największe przeboje muzyki klasycznej. Z tego połączenia wybitnego artysty i wybitnych kompozytorów musiał powstać wspaniały koncert w Warszawie – podsumował Janusz Stefański z agencji Prestige MJM, która zorganizowała występ Davida Garretta w Warszawie, a siedem lat wcześniej po raz pierwszy sprowadziła muzyka na koncert w Polsce.