Bieber porwał tłumy. Szaleństwo w Atlas Arenie!
Pierwszy koncert Justina Biebera bez wątpienia przejdzie do historii jako wielkie wydarzenie. Emocje, które towarzyszły wizycie Kanadyjczyka w naszym kraju, trudno opisać słowami.
Wiele działo się już przed rozpoczęciem koncertu. Dzień przed koncertem fanki przed jednym z łódzkich hoteli godzinami czekały na swojego ulubieńca. Tak samo było już w dniu koncertu. Beliberki gromadziły się od rana pod bramami Atlas Areny. – Relacje były na tyle entuzjastyczne, że musieliśmy zwiększyć liczbę ochroniarzy. Każdy chciał wejść na halę jak najszybciej, żeby być jak najbliżej Justina Biebera – tłumaczył Marek Kurzawa z agencji koncertowej Prestige MJM.
Szaleństwo trwało więc od pojawienia się Kanadyczyka w Polsce i narastało z każdą minutą po wejściu na halę. Emocje sięgły zenitu, kiedy wystartował zegar odliczający czas do momenu pojawienia się Biebera na scenie. Po każdej upływającej minucie w Atlas Arenie można było usłyszeć tylko głośny pisk. Po dziesięciu minutach odliczania Justin Bieber wleciał na scenę na skrzydłach. W trakcie koncertu nie brakowało zresztą wielu efektów specjalnych. – Można powiedzieć, że było to amerykańskie show w najlepszym wydaniu – tłumaczył Janusz Stefański z agencji Prestige MJM.
Koncert Justina Biebera przejdzie do historii głównie z powodu reakcji fanek. Niektóre były tak podeskcytowane, że w trkacie koncertu mdlały i konieczna była interwencja służb medycznych. Niektóre z nich mdlały natomiast celowo, po to żeby przenieść je w sektory bliżej sceny. Kiedy tam już się znlazły, czuły się znacznie lepiej. – Podobnych sytuacji było zresztą znacznie więcej. Pomysłowość fanek zostanie na długo w naszej pamięci – mówił Mateusz Pawlicki z Prestige MJM.
Łącznie w Atlas Arenie bawiło się prawie 12 tysięcy fanów Justina Biebera. W wielu przypadkach spełniły się życiowe marzenia. – Po każdym koncercie można spodziewać się wiele, ale tutaj stało się coś, co przerosło nasze najsmielsze oczekiwania – mówili zgodnie organizatorzy. – Dziękuję, to jedyne, co mogę powiedzieć. Spełniło się to, o czym od zawsze marzyłam. To najszczęśliwy dzień w moim życiu – mówiła jedna z Belieberek.