20 listopada 2017

2Cellos – energia, która zmiotła Torwar

 

Wiolonczeliści z 2Cellos rozpalili serca milionów ludzi na całym świecie. W poniedziałkowy wieczór po raz pierwszy zrobili to z polską publicznością! Zapełniony do ostatniego miejsca Torwar przez półtorej godziny wybrzmiewał filmowo-rockowo-popowo-metalowymi hitami. A Luka i Stjepan trzykrotnie bisowali! Ich koncert był jakby z innej planety. Niestandardowy, pełen zaskakujących wykonań i zwrotów akcji. 2Cellos stworzyli własne, niepowtarzalne show. Polscy fani dosłownie oszaleli na ich punkcie…

 

To był niezwykle przebojowy koncert. Na początku wybrzmiały największe hity z filmów: „Rydwany Ognia”, „Gladiator”, „Śniadanie u Tiffaniego”, „Love Story” oraz „Gra o tron”. Polska publiczność od pierwszych taktów pokochała muzyków, nie żałując oklasków. Stjepan przyznał, że polskie kobiety są piękne, a potem jeszcze kilkakrotnie witał się z uczestnikami koncertu, czym wzbudził śmiech i oklaski. Ale to był dopiero początek. Po nieco nostalgicznych tematach filmowych przyszedł czas na istne szaleństwo. To „Smooth Criminal” – numer wypromowany przez Michaela Jacksona – poderwał publiczność z krzeseł, a ci z pierwszych rzędów w mgnieniu oka znaleźli się pod sceną.  Co było później? Tylko głośniej, energiczniej i bardziej hitowo! Sprawiły to znane numery takich tuzów światowych scen, jak:  AC/DC, Rolling Stones, czy Iron Maden oraz legendarnej Nirvany. Publiczność usłyszała w niezwykłych, wiolonczelowych aranżacjach kilka naprawdę wielkich utworów, które na stałe weszły do kanonu muzyki XX i XXI wieku: Thunderstruck, Smells Like Teen Spirit, Highway To Hell, Shoot To Thrill, Satisfaction,  Back in Black…. Po cięższych numerach, na bis wybrzmiały  Despacito, czy przebój DJ-a Aviciego Wake me up, a już na pożegnanie wielki song U2   – With or Without You, w czasie którego publiczność włączyła światełka w swoich telefonach. I zrobiło się naprawdę magicznie…

 

Pierwszy raz na polskiej scenie Stjepan Hauser i Luka Sulic wystąpili u boku Eltona Johna 5 lat temu w Łodzi, jeszcze jako mało znany duet wiolonczelistów. Od tamtej pory zrobili oszałamiającą karierę, a areny na których występują, gromadzą komplety publiczności. Nie inaczej było także teraz, w warszawskim Torwarze. To był długo oczekiwany koncert. Od ogłoszenia przyjazdu 2Cellos do Polski minęło 10 miesięcy, więc polska publiczność miała czas się do niego przygotować. I z pewnością nie żałowała, bowiem poniedziałkowy koncert miał cechy najlepszych wydarzeń muzycznych: mocnego rockowego brzmienia, popowych uniesień, wzruszenia w czasie romantycznych dźwięków ballad oraz pełnej żywiołowości reakcji  fanów z piskami i śpiewem włącznie. Takimi emocjami można byłoby obdzielić kilka wydarzeń muzycznych. Ale też z pewnością Luka i Stjepan, którym towarzyszył jak zwykle perkusista oraz tym razem także 11-osobowy zespół muzyków z Zagrzebia, szybko złapali kontakt z publicznością. To zaowocowało energią, która wręcz zmiotła Torwar. Tym bardziej że właściwie wszystkie zagrane utwory były dobrze znane. Czy przez to łatwiejsze do przedstawienia? Sami wiolonczeliści przyznają, że trudniej jest przygotować aranżacje, szczególnie na wiolonczelę, które będą miały w sobie coś świeżego i nowego. A właśnie to jest ich głównym priorytetem. Dlatego, póki co, pozostaną przy tym, co wychodzi im najlepiej. No i pokazali ze wszech miar, co można zrobić z tak klasycznym instrumentem, jakim jest wiolonczela. Elektryczne instrumenty w ich rękach to grzały się, to wręcz falowały traktowane przez nich delikatnie, niemal jak ciała kobiet, podczas miłosnych uniesień. Na pewno wiele osób się przekonało o właściwie nieskończonych możliwościach wiolonczeli. 

 

– Tyle koncertów już zorganizowaliśmy w historii Prestige MJM i wydawałoby się, że niczego nowego wymyślić się nie da. A tymczasem przychodzi koncert 2Cellos i nagle okazuje się, że to zupełnie inna rzeczywistość muzyczna, bo najpierw przepięknie romantyczna, by następnie – gdy wiolonczeliści ruszyli do ataku – zamienić się we wspaniałą zabawę, jak na prawdziwym koncercie rockowym. To było coś zupełnie innego i niesamowitego. Można powiedzieć, że momentami nawet z innej planety. Takie koncerty chce się oglądać, takie koncerty też chce się organizować – powiedział tuż po show Janusz Stefański z agencji Prestige MJM, która przygotowała koncert.

 

 

 

Galeria