1 kwietnia 2016

Rozmowa z Mikołajem „Jaokiem” Januszem, dziennikarzem muzycznym Antyradia o nowym konkursie dla młodych zespołów, będącym połączeniem dwóch znanych już przeglądów, który towarzyszyć będzie Jarocin Festiwal 2016.

 

„JAROCIN – ANTYFEST ANTYRADIA” to nowa jakość wśród przeglądów muzycznych dla młodych artystów?

 

Antyfest Antyradia był zawsze dosyć mocnym konkursem, gdzie wygrywały faktycznie dobre kapele, jak na przykład zespół Leash Eye, który został laureatem Antyfest w 2011 roku. Jarocińskie Rytmy Młodych też cieszą się dużą renomą, no i mają olbrzymią tradycję. Biorąc pod uwagę legendę jarocińskiego przeglądu i fakt, że Antyradio jest największą rockową stacją o zasięgu ogólnopolskim to prestiż nowego konkursu jest ogromny.

 

Więcej możliwości otwiera się przed uczestnikami konkursu?

 

Zacznę od kwestii niby banalnej, ale tak naprawdę bardzo istotnej. Konkretnie od samej sceny na festiwalu w Jarocinie. W ubiegłym roku już mogliśmy zauważyć, że scena alternatywna, na której grają zespoły konkursowe, została zorganizowana zupełnie inaczej. Jest ona w zasadzie częścią dużej sceny. W związku z tym publiczność nie musi się już przemieszczać. Na festiwalach daje się zauważyć, że te mniejsze sceny bywają traktowane trochę po macoszemu, co może wpływać na mniejszą renomę. Sami uczestnicy często też odpuszczają sobie występy młodych artystów, nie chcąc tracić dobrego miejsca, które znaleźli pod główną sceną, czekając na największe gwiazdy. Ten obecny układ na jarocińskim festiwalu jest bardzo dobry. To dobry punkt odniesienia.

 

 

W czasach, gdy jak grzyby po deszczu pojawiają się kolejne telewizyjne programy typu „talent show”, tego rodzaju przeglądy mają jeszcze rację bytu?

 

Programy typu „talent show” są szkodliwe dla młodych zespołów, bo stawiają przede wszystkim na odtwórczość. Wykonują głównie czyjeś numery i to bardziej konkursy na to kto najlepiej wykona dany utwór. Natomiast zespoły zarówno, które startowały w ramach Jarocińskim Rytmów Młodych lub w konkursie Antyradia bardzo duży nacisk kładą przede wszystkim na własną twórczość.

 

Na wykazanie się kreatywnością.

 

Tak. Te zespoły mają swoje własne przeboje, same komponują sobie piosenki. To jest klucz. Bob Dylan napisał gigantyczną ilość światowych przebojów, ale takie przeboje jak chociażby „Knockin’ on Heaven’s Door” znamy z innych wykonań. Co jednak nie odbierało mu miana barda całego pokolenia. Bo cała trudność polegała na tym, aby te epokowe numery napisać. To, że ktoś jest w stanie się tego nauczyć i wykonać to podobnie, albo nawet lepiej – wcale nie oznacza, że jest lepszym artystą. Bo artysta to jest twórca, nie rzemieślnik. W dzisiejszych czasach ludzie bardzo często o tym zapominają i nie ma się co dziwić, że zespoły, które coś osiągają w programie typu „talent show”, potem nagle znikają. Bo nie mają własnych przebojów. Jarocińskie Rytmy Młodych w latach 90. nagłośniły wiele zespołów, m.in. Siekierę, która była prawdziwym symbolem w muzyce i myśleniu ludzi. Antyfest Antyradia też dorzucił swoje trzy grosze. Współpraca tych dwóch projektów znacząco zwiększa się siła rażenia konkursu. Dlatego z konkursem „JAROCIN – ANTYFEST ANTYRADIA” wiąże bardzo duże nadzieje.