11 stycznia 2019

Niezwykły klimat wytworzyli artyści występujący w koncercie „Zbigniew Preisner i Przyjaciele. Stare i nowe kolędy”. Publiczność zgromadzona w ICE Kraków trzykrotnie powstawała z miejsc, aby gromkimi brawami podziękować za cudowne emocje. W najbliższych dniach podobnych wzruszeń będą mieli okazję doświadczyć jeszcze słuchacze we Wrocławiu, Warszawie, Gdańsku, Toruniu  i Poznaniu.

 

Koncert w ICE Kraków był pierwszym z tegorocznej trasy kolędowej Zbigniewa Preisnera. To zupełnie inne kompozycje od tradycyjnie pojmowanych kolęd. Swój początek biorą w Piwnicy pod Baranami. Wspominał o tym sam kompozytor w czasie krótkich wystąpień podczas wieczoru. Nie są to proste utwory, dotykają czasami bolesnych tematów samotności i śmierci, nierzadko też odnoszą się do spraw współczesnego świata. Pełne melancholii i refleksji mają jednak wierne grono słuchaczy. Krakowska publiczność, która kocha Zbigniewa Preisnera szczególnie, ponieważ stąd pochodzi, potrafiła docenić swego mistrza i nie szczędziła mu braw. 
– To bardzo miło, że kolędy – po czterdziestu latach, kiedy napisałem pierwszą, a dwadzieścia lat po wydaniu płyty – wróciły do domu, do Krakowa, bo one tutaj były tworzone. I właściwie są one – można powiedzieć – małym pamiętnikiem mojego życia w tamtych czasach. A namówił mnie na nie Piotr Skrzynecki, by co roku, jak jest piwniczny opłatek, pisać nową kolędę. To było  fajne zadanie, bo raz w roku – wspominał Zbigniew Preisner, puszczając oko do „swojej” publiczności.

 

Wieczór rozpoczęły kolędy pt. „Całą noc padał śnieg” i „Śpij Jezu, śpij”, przepięknie zaśpiewane przez Beatę Rybotycką, która wprowadziła publiczność w klimat koncertu, znakomicie korespondujący z pogodą za oknem. Później Edyta Krzemień potężnym głosem wykonała „Z tego będzie cud” do wiersza Szymona Muchy, a „Zimę w Betlejem” niezwykle delikatnie i subtelnie przedstawiła Joanna Pocica. Obydwie były urzekające, choć całkowicie odmienne. Pojawiła się także szczególna, bo najstarsza w całym repertuarze „Kolęda warszawska”, zaprezentowana przez Macieja Balcara. Zbigniew Preisner jakiś czas temu stwierdził, że nie powinno się jej już wykonywać, ponieważ jest smutna i mówi o czasach, które minęły – Powstaniu Warszawskim. Zmienił jednak zdanie, gdyż doszedł do wniosku, że trzeba ją śpiewać „ku przestrodze”.

 

Tego wieczoru wybrzmiała jeszcze  „Kolęda dla Piotra” w wykonaniu samego kompozytora, a napisana specjalnie po śmierci twórcy Piwnicy pod Baranami. Jeszcze przed jej wykonaniem rozległy się brawa publiki, która w ten sposób dała znać, że ciągle pamięta tę legendarną postać Krakowa. Widownia najbardziej czekała jednak na „Kolędę dla nieobecnych” – najpopularniejszy współczesny utwór bożonarodzeniowy, który zawsze pozostawia niezwykłe wrażenie na słuchaczach. Tak było i tym razem: Beata Rybotycka potrafiła poruszyć do głębi…  W nostalgiczny nastrój z nutką magii wprowadził także następny utwór – „Kolęda na koniec wieku”, którą zaśpiewał Maciej Balcar. Aurę tajemniczości doskonale oddawały instrumenty tzw. przeszkadzajki imitujące odgłosy natury. Swój niesamowity wydźwięk miały także kolędy zaśpiewane i zagrane na góralską nutę – ale nadal zachwycająco piękne. Zaprezentował je zespół Jana Karpiela-Bułecki.  

 

W dalszej części koncertu zaprezentowane zostały nowsze kolędy, powstałe do słów Ewy Lipskiej i Jana Nowickiego. – Są to utwory opisujące rzeczywistość, która jest w nas i którą przewidujemy. Tak się składa, że ja się urodziłem pesymistą, a Ewa – z tego co wiem – to chyba też troszeczkę, więc te nasze przewidywania nie są za wesołe, ale oby się nie zdarzyły – zadedykował publiczności Zbigniew Preisner. Na bis zabrzmiał jeszcze utwór „Milczysz” oraz ponownie „Kolędę dla nieobecnych”.

 

– Chyba już nie wyobrażamy sobie Bożego Narodzenia bez kolęd Zbigniewa Preisnera. Polacy pokochali te urokliwie, refleksyjne utwory. Dość powiedzieć, że bilety na dzisiejszy wieczór wykupione zostały na kilka tygodni przed koncertem. Ten występ dowiódł, że twórczość kompozytora jest ponadczasowa, a polska publiczność potrzebuje tego rodzaju wzruszeń – mówi Janusz Stefański z Prestige MJM.

 

Krakowska widownia trzy razy na stojąco dziękowała „swojemu artyście” za dwugodzinny występ. Podobnych emocji będzie mogła doświadczyć także publiczność we Wrocławiu, Warszawie, Gdańsku, Toruniu i Poznaniu, gdzie w kolejnych dniach również zawita trasa „Zbigniew Preisner i Przyjaciele. Stare i nowe kolędy”.
14 stycznia 2019 – w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu
15 stycznia 2019 – w hali COS Torwar w Warszawie
16 stycznia 2019 – w Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku
17 stycznia 2019 – w Centrum Kulturalno-Kongresowym Jordanki w Toruniu
19 stycznia 2019 – w Sali Ziemi w Poznaniu

 

Wszystkie wieczory kolęd rozpoczynać się będą o godzinie 20:00. Bilety, poza koncertem we Wrocławiu, gdzie nie ma już wejściówek, nabywać można za pośrednictwem strony: www.prestigemjm.com.