Pokochała je Wielka Brytania, obie Ameryki, a teraz czas na kolejne kraje europejskie! Miłość do muzyki irlandzkiej jest zaraźliwa. Na czym polega jej fenomen i w czym tkwi sekret zdradza – Tara McNeill, skrzypaczka z zespołu Celtic Woman, przed dwoma koncertami w Polsce.
Grupa Celtic Woman jest jedyną formacją na świecie, która w tak dużym stopniu utożsamia się ze swoim krajem i ojczyzną. Dziewczyny nie tylko podkreślają swoje pochodzenie, ale również tradycje i obrzędy Irlandii. Jak same artystki podkreślają, jeśli wychowałeś się na zielonej wyspie, to miłość i muzyka płynie w twojej krwi od dziecka.
– Dorastałam w bardzo muzycznej rodzinie. Byłam najmłodsza z rodzeństwa. Każde z nas grało na jakimś instrumencie, wszyscy śpiewaliśmy. Od dziecka słuchałam mojej rodziny, kiedy grali i śpiewali. Nie potrafię sobie przypomnieć gdy pierwszy raz pomyślałam, że muzyka celtycka to coś więcej. Nie pamiętam, kiedy uznałam, że właśnie ten gatunek mnie interesuje. Podejrzewam, że zawsze było to zakorzenione gdzieś głęboko w mojej duszy. Prawda jest też taka, że gdziekolwiek w Irlandii nie pójdziesz, wszędzie słychać tę muzykę: w pubach, na ulicy – opowiada Tara McNeill, skrzypaczka Celtic Woman i dodaje: – Mamy też specjalne ogródki, bary, w których wielu muzyków występuje z irlandzką muzyką na żywo, bo Irlandia naprawdę posiada mnóstwo utalentowanych muzyków. Ja miałam dużo szczęścia, że moje życie potoczyło się w ten sposób. W domu od dziecka rozwijano mój talent muzyczny. Byłam już w szkole podstawowej, kiedy dostałam skrzypce i zaczęłam uczęszczać na dodatkowe lekcje muzyki. Od zawsze to kochałam, nie było innej rzeczy, którą się zajmowałam. Taki miałam też pomysł na siebie. Wiedziałam, że obok muzyki, nie ma w moim życiu nic innego, co mogłabym robić. I tak zostało.
Celtic Woman zaprezentuje się w Polsce po raz pierwszy. Publiczność doświadczy zjawiskowej muzyki, wielkich przebojów i anielskich głosów! Mistrzynie łączenia irlandzkiej muzyki i ducha wysp z domieszką nowoczesności – potrafią zachwycić na całym świecie. Nazwa Celtic Woman reprezentuje esencję celtyckiej twórczości, a jak wiadomo Polacy mają słabość do irlandzkiej kultury, chętnie celebrując chociażby w marcu Dzień Świętego Patryka – narodowe święto Irlandii. Zdaniem Adama Drewnioka, muzyka polskiego zespołu Carrantuohill, propagującego irlandzką muzykę, jesteśmy podobnymi krajami.
– Fenomen muzyczny Irlandii zna cały świat. Polacy o tyle bardzo dobrze ją odbierają, bo chyba jako jedyni w Europie, mamy niesamowicie podobną mentalność. Pewnie wpływ na to miała podobna historia (długi okres zaborów po latach świetności), ta sama religia, skłonność do biesiadowania okraszonego wiadomymi trunkami, a nade wszystko umiłowanie wolności m.in. wyrażonej muzyką – przekonuje muzyk Carrantuohill.
Celtic Woman kontynuuje wielowiekową, irlandzką tradycję opowiadania historii w pieśniach. Opowieści o ziemi, miłości, tańcu – utwory, które sprawią, że Irlandia zawita w domach i sercach słuchaczy. O tym, jak wielka jest ta miłość, będą mogli przekonać się już pod koniec roku polscy fani. Celtic Woman wystąpi w Polsce dwukrotnie. Pierwszy koncert odbędzie się 4 listopada w Sali Ziemi Poznań Congress Center, a drugi – 6 listopada w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu. Bilety są do nabycia poprzez stronę www.prestigemjm.com.