David Guetta – z undergroundu do muzycznej Nibylandii

23 listopada 2017

Okrzyknięty najlepszym artystą muzyki elektronicznej, zwycięzca tegorocznego plebiscytu MTV EMA  – David Guetta, w najnowszym wywiadzie zdradza genezę współpracy z Justinem Bieberem, przy której powstał najgorętszy hit tego lata „2U”. Określany mianem Piotrusia Pana z klubowej Nibylandii, otwiera swoją scenę dla młodych talentów aby wspierać rozwój gatunku i znaleźć w ich twórczości inspirację dla samego siebie. Artysta wystąpi 27 stycznia 2018 roku w TAURON Arena Kraków, rozpoczynając jubileuszowy rok z agencją Prestige MJM.

 

 

Czujesz, że EDM jest w tej chwili na najwyższych obrotach? Można zauważyć, że ludzie są gotowi na nowe dźwięki. Jeszcze parę lat temu trudno było uwierzyć, że jakikolwiek DJ może zapełnić największe hale świata. To się teraz dzieje!

 

EDM ma teraz ogromny potencjał! W pewnym momencie tempo 128bpm zaczęło mnie nudzić. Wszyscy to grali. Więc teraz jestem szczęśliwy, uważam, że to świetny moment dla muzyki, bo to koniec pewnego cyklu, a tym samym początek nowego. Wszyscy będziemy w przyszłości eksperymentować, ludzie chcą nowych dźwięków i faktycznie są na nie gotowi. 

 

Co sądzisz w takim razie o wynikach tegorocznego DJ MAG top 100? W tym roku na podium znaleźli się: Martin Garrix, Dimitri Vegas & Like Mike oraz Armin Van Buuren.  


Cała trójka to genialni artyści. No i oczywiście jestem niesamowicie dumny z mojego przyjaciela, Martina Garrixa, który znowu zajął pierwsze miejsce. W tym wieku – niesamowite. 

 

Twój styl muzyczny z biegiem lat znacznie się zmienił. Co miałeś na myśli mówiąc, że nie tylko ty odniosłeś sukces, ale całe twoje otoczenie to zrobiło?

 

Kiedy zacząłem swoją przygodę jako DJ, cała muzyka klubowa była undergroundowa. Kiedy grało się house, musiałeś być undergroundowy bo ta muzyka wtedy nie odnosiła takiego sukcesu. Dzięki „Sexy Bitch” i „I got a feeling” otworzyły się drzwi na muzykę klubową w Stanach Zjednoczonych. Po raz pierwszy zaczęli to grać w radiu, stąd nie tylko ja odniosłem sukces, ale cała scena muzyczna go odniosła. 

 

Współpracujesz z wieloma artystami. Praktycznie wszystkie single, które wypuszczasz  w szybkim tempie pozycjonują się jako klubowe petardy. Kto inicjuje te duety?

 

Jestem mega dumny z tych wszystkich singli. Wiesz, generalnie staram się zawsze utrzymywać kontakt z artystami, z którymi gdzieś kiedyś współpracowałem. To dosyć istotne, żeby trzymać rękę na pulsie w kontekście tego, co dzieje się na rynku muzycznym. Tam jest naprawdę sporo utalentowanych ludzi. 

 

Który z tych wspólnych projektów zachował największą nutkę sentymentu?

 

Sporo sentymentu pojawia się przy mojej ostatniej płycie „Listen”, jak to porównam do tego, co działo się wcześniej. Spędziłem zdecydowanie więcej czasu przy pisaniu tekstów i połowa tego albumu jest inspirowana moim życiem prywatnym. Z dużym naciskiem na  „What I did for love” czy „Dangerous”.

 

Twój najgłośniejszy temat tego roku to zdecydowanie „2U” i współpraca z Justinem Bieberem. Jak do tego doszło?

 

Mówiąc całkiem szczerze, przyczynił się do tego mój bardzo dobry przyjaciel – dla niektórych Poo Bear, dla innych Jason Boyd. To on napisał praktycznie cały album Purpose dla Justina. Współpracowaliśmy przez wiele lat, pisaliśmy razem słowa piosenek i któregoś dnia zrobił mi niebanalną niespodziankę puszczając Justinowi utwór, bez mojej wiedzy. Po fakcie, któregoś dnia odezwał się do mnie: „David, sprawdź maila, mam niespodziankę dla Ciebie.”. Pomyślałem sobie „okayyy”, a on poprosił Justina o nagranie tego utworu. To było coś!

 

 

 

Duże nazwiska, ale na twoich koncertach zdarzają się również podwójne supporty mniej znanych artystów. Starasz się wspierać świeże, młode talenty?

 

Bez wahania! Jest teraz wszędzie tyle utalentowanych ludzi, to dla mnie dość istotne, aby udostępniać im moją scenę, żeby pokazali na co ich stać. A tak poza tym, to sporo się mogę od nich nauczyć.

Kiedy oni są na scenie,  na co poświęcasz czas przed swoim występem? Masz jakiś swój sposób na przygotowanie się do show?

 

Siedzę w ciszy. Zamykam oczy i staram się jak najbardziej wyciszyć i wynudzić zanim wejdę na scenę. Potem finalnie, jak już się na niej znajdę, to jest jedno wielkie „boom!”. Jestem wtedy maksymalnie naładowany energią!

 

Gdzie lubisz najbardziej występować? Gdybyś dostał teraz ultimatum – festiwale albo koncerty headlinerowe. Co wybierasz?


Oh wow… Obie opcje uwielbiam. Ale myślę, że poszedłbym w headlinerowe koncerty. 

 

Powód? 

 

To jest najbardziej niesamowite, kiedy wszyscy na hali kupili bilet tylko po to, żeby przyjść na twoje show.

Spotkałam się ostatnio z określeniem, że Ibiza to „Nibylandia dla dorosłych”, a ty jesteś tam „Piotrusiem Panem”. Jak większość DJ-ów, spędzasz na wyspie sporo czasu, odnajdujesz się w tej metaforze?

 

No w pewnym sensie tak! Kocham spędzać okres letni na Ibizie i doświadczać tego szaleństwa, jakie tam wtedy jest obecne. Nie tylko ja to kocham i myślę, że wiele osób zgodzi się, że nie jestem tam jedynym „Piotrusiem Panem”.

 

 

Rozmawiała Izabela Olek 

 

 

 

David Guetta wystąpi 27 stycznia w Krakowie w hali TAURON Arena. Bilety na to wydarzenie można nabywać poprzez strony bilety.imprezyprestige.com i eBilet.pl oraz w salonach sieci Empik na terenie całego kraju. Organizatorem wydarzenia jest agencja Prestige MJM.

 

Galeria