10 powodów, dla których koncerty Scorpions w Polsce są niezapomniane

19 lipca 2019

Przed nami dwa kolejne koncerty zespołu Scorpions. Dotychczasowe występy niemieckiego huraganu dostarczyły wielu emocji. Oto 10 powodów, które powodują, że wizyty Scorpions w Polsce zawsze są niezapomniane.

 

Rekordowy Pobiednik
26 sierpnia 2000 roku przez lotnisko w podkrakowskim Pobiedniku przeszedł prawdziwy huragan rockandrollowej mocy! Zespół Scorpions był jedną z gwiazd jubileuszowej edycji „Inwazji Mocy”, czyli słynnej trasy koncertowej radia RMF. Nikt jednak nie przypuszczał, że ten koncert wielkimi literami zapisze się w historii wydarzeń muzycznych w Polsce. Nawet organizatorzy nie spodziewali się, że na występie Scorpions pojawi się aż ponad 800 tysięcy osób, w tym fani m.in. z Czech czy Słowacji. – Nigdy nie graliśmy dla takiej liczby ludzi. W naszych biografiach podajemy trzy wielkie koncerty, gdzie oglądało nas średnio 350 tysięcy ludzi w jednym miejscu. To, co dzieje się tutaj jest naprawdę niesamowite, to rekord świata – mówił dziewiętnaście lat temu Rudolf Schenker, lider i gitarzysta Scorpions.

 

Powitanie i biało-czerwona flaga
Kraków ma specjalnie miejsce w historii Scorpions. 16 lat po pamiętnej „Inwazji Mocy” legendarna formacja znów zachwyciła swoimi przebojami w dawnej stolicy Polski, tym razem w TAURON Arenie Kraków. To był wieczór niespodzianek zgotowanych także dla samych muzyków. Spektakularna była akcja zorganizowana przez rozgłośnię RMF. Podczas utworu „Wind of Change” fani rozciągnęli w arenie gigantycznych rozmiarów biało-czerwoną wstęgę o długości 180 metrów, która pofalowała wzdłuż widowni. Paweł Mąciwoda, dla którego był to pierwszy koncert ze Scorpions na „własnym podwórku” zapamiętał to wydarzenie także z powodu gorącego przyjęcia.
– Jadąc limuzyną z hotelu w Krakowie, zobaczyłem telebim na TAURON Arenie i zdanie: „Paweł, witaj w domu”. No, muszę przyznać, że żona otarła mi wtedy łzy. Byłem wzruszony, wdzięczny, szczęśliwy, spełniony i dumny. Nigdy nie zapominam, kim i skąd jestem. Jestem Polakiem – wspominał Paweł Mąciwoda w wywiadzie dla Dziennika Zachodniego.

 

Gwiazda w Alei
Od 23 czerwca 2017 roku zespół Scorpions ma swoją gwiazdę w Alei Gwiazd na Bulwarze Czerwieńskim u stóp krakowskiego Wawelu (dzień później wystąpili na Life Festivalu w Oświęcimiu). Tym samym niemiecka formacja znalazła się w towarzystwie m.in. Celine Dion (jako pierwsza odsłoniła swoją gwiazdę, w 2008 roku) czy Luca Bessona.

Tarnów w strugach deszczu
Mówicie, że w tym roku mamy kapryśny lipiec? Pogodą daleką od wymarzonej rozpoczął się też lipiec 2011 roku. Scorpions wystąpił wtedy na stadionie miejskim w Tarnowie. O ile jeszcze w trakcie koncertu supportu (była nim Kobranocka) niektórym mogła doskwierać mżawka, to show gwiazdy wieczoru podkreśliła już konkretna ulewa. Mimo deszczu i dość niskiej temperatury, zespół nie chciał kryć się pod dachem, zagrał koncert moknąc na wybiegu i jednocząc się w ten sposób z publicznością.

 

Koncert dla wolności
Dziesięć lat temu, konkretnie 4 czerwca, zespół Scorpions obok Kylie Minogue był gwiazdą koncertu „Zaczęło się w Polsce”, który odbył się na terenach gdańskiej stoczni (wydarzenie zorganizowano z okazji 20. rocznicy wyborów z 4 czerwca 1989 roku). Poza muzycznymi atrakcjami, częścią programu był happening Efekt Domina, w ramach którego przewróconych zostało 20 dużych czerwonych klocków (co miało symbolizować upadek komunizmu). Proces upadania tych klocków uruchomił Lech Wałęsa. 70 tysięcy osób oklaskiwało najbardziej wolnościowy utwór z repertuaru Scorpions, czyli „Wind of Change”.

 

 

Stadion pełen zimnych ogni
Niezapomniany w historii polskich występów Scopions był koncert na stadionie w Ostrowie Wielkopolskim w trakcie których publiczność podczas „Wind Of Change” oraz „Send Me An Angel” odpaliła blisko piętnaście tysięcy zimnych ogni. – Zimne ognie zostały przygotowane przez organizatorów i rozdane przy wejściu na stadion. Chociaż umówione było, aby odpalić te ognie tylko przy piosence „Wind of Change” to ludzie chętnie odpalali je także w trakcie „Send Me An Angel”. Wyglądało to naprawdę bajecznie. Zimne ognie tworzą niezwykły klimat – podkreślił Janusz Stefański z agencji Prestige MJM.

 

Hołd dla Kory
Ubiegłoroczny, lipcowy koncert Scorpions w łódzkiej Atlas Arenie był nie tylko ucztą pełną hitów i niespożytej energii. Muzycy Scorpions oddali też hołd Korze, ikonie polskiej muzyki, która zmarła dzień przed łódzkim koncertem zespołu. Zadedykowano jej utwór „Send Me An Angel”.

 

Wielkie zdjęcie dla WOŚP
W ramach ubiegłorocznego, 26. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na aukcję trafiło wyjątkowe zdjęcie z autografami Scorpions. Kilka tygodni wcześniej, w ERGO ARENIE przed koncertem, muzycy Scorpions złożyli swoje autografy na stylizowanym zdjęciu o rozmiarach około 50 cm na 120 cm i pięknie oprawionym. Następnie Dariusz Michalczewski odkupił od twórcy obraz i przekazał na licytację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Członkowie zespołu od początku wiedzieli, że fotografia trafi na aukcję WOŚP.

 

Bębny na wysokościach
Nie sposób nie wspomnieć o doskonałych solowych popisach perkusyjnych na wysokościach. Gdy platforma z bębnami i talerzami unosi się na pneumatycznych drążkach, a obecny perkusista Scorpions, Mikkey Dee (były członek zespołu Motorhead) rozpoczyna swoje popisy, publiczność ogarnia prawdziwy szał.

 

Co dwa, to nie jeden!
Tegoroczna wizyta Scorpions w naszym kraju musi być niezapomniana, bo w ramach aktualnej trasy, wypełnionej głownie festiwalami, grupa wystąpi w Polsce aż dwa razy. 21 lipca w Gliwicach, zaś 23 lipca na pograniczu Gdańska i Sopotu. Bilety w Gliwicach dostępne są już od 90 zł. Wszystkie wejściówki można kupić poprzez stronę www.prestigemjm.com. Na koncert w Arenie Gliwice zaprasza Miasto Gliwice. 

 

Koncert Scorpions w Arenie Gliwice odbędzie się 21 lipca, a w ERGO ARENIE, na granicy Gdańska i Sopotu, muzycy zagrają dwa dni później – 23 lipca.
Na koncert w Arenie Gliwice zaprasza Miasto Gliwice.
Bilety na koncert w Gliwicach dostępne są już od 90 zł.  Wszystkie wejściówki można nabywać za pośrednictwem strony www.prestigemjm.com.