To będzie drugi występ grupy Hunter na jarocińskim festiwalu

19 marca 2016

Gdyby Paweł „Drak” Grzegorczyk, lider zespołu Hunter miał w skrócie określić co dla niego oznacza Jarocin Festiwal to padłyby trzy słowa: kult, symbol i sentyment.


Sam na jarocińskiej imprezie był dwukrotnie. Z czego pierwszy raz, jeszcze w latach 80., jako normalny uczestnik festiwalu.
Wyrywając z domu jak większość. Pojechaliśmy z naszym szczycieńskim hufcem. W katanach z "telewizorkami" na plecach. Pociągami. To było porażające przeżycie… W sensie pozytywnym i magicznym oczywiście – wspomina Paweł.
Występujący tam artyści byli dla niego źródłem inspiracji. I konkretnych planów.
Oglądając Wilczy Pająk i Turbo wymarzyłem, a potem obiecałem sobie, że następnym razem to już nie inaczej tylko na scenie. Słowo się rzekło. I trzeba było go dotrzymać. Zagraliśmy na jarocińskim festiwalu dopiero około dwadzieścia lat później. Mimo wielu zgłoszeń i prób zainteresowania naszą muzyką ówczesnych organizatorów. Trzy lata temu zagraliśmy więc po raz pierwszy. O tyle fajnie, że przyjechali z nami także nasi fani, a oni są znani z tego, że potrafią przejechać nawet i 600 km. Także zagraliśmy już dla ludzi, którzy znają piosenki i teksty. A wtedy cios jest największy – podkreśla wokalista.

Drugi w historii występ grupy Hunter na festiwalu w Jarocinie odbędzie się w sobotę, 9 lipca tego roku. Głównym punktem wyjścia ich koncertu będą oczywiście nowe utwory. Ale nie tylko.
Zagramy też przekrój poprzednich płyt, żeby i starsi i młodsi usłyszeli coś dla siebie. Przywieziemy także efekty pirotechniczne, żeby porządnie wybuchnąć tam gdzie trzeba. I pewnie coś jeszcze wymyślimy takiego co sprawi, że koncert będzie wyjątkowy. Zawsze staramy się tak robić. Do tego elementy improwizacji, którego również nie możemy się pozbyć z naszego show. Jakoś nadal nie potrafimy grać według ściśle ustalonego i rozpisanego scenariusza. Nie leży to chyba w naszej naturze po prostu. Z drugiej strony fani nie narzekają na to zupełnie więc sprawa prosta, pozostajemy sobą – mówi Paweł Grzegorczyk.

Hunter wystąpi ostatniego dnia tegorocznego festiwalu obok m.in. grupy Acid Drinkers oraz zagranicznych gwiazd: kanadyjskiej formacja D.O.A. oraz  legendarnej amerykańskiej grupy Slayer, zaliczanej do tzw. „Wielkiej Czwórki” thrash metalu.
Chciałbym zobaczyć i posłuchać ile tylko się da w Jarocinie. Slayer – wiadomo. Lubię też bardzo Five Finger Death Punch, The Prodigy nie widziałem nigdy na żywo. D.O.A. to wielka legenda. Świetny skład nie tylko ze względu na jakość ale i różnorodność. Z przyjemnością zobaczyłbym jeszcze zespoły, których dawno nie widziałem na żywo jak TSA czy Luxtorpeda. I wiele innych. To naprawdę będzie wyjątkowe wydarzenie. Jestem o tym przekonany – zdradza lider grupy Hunter.