2 maja 2016

Rozmowa z Wojtkiem Wojdą, liderem zespołu Farben Lehre, który podczas tegorocznego Jarocin Festiwalu zagra specjalny koncert z okazji trzydziestolecia działalności artystycznej.

 

Ile razy gościłeś już na jarocińskiej scenie?

 

O ile dobrze pamiętam to było w sumie 14 występów w ramach festiwalu w Jarocinie, łącznie z ubiegłorocznym, który odbył się w Spichlerzu.

 

Czyli przed nami piętnasty występ świętujący jednocześnie jubileusz Farben Lehre?

 

To będzie okazja, by zwrócić uwagę, że taka kapela jak Farben Lehre przetrwała trzy dekady. A to nie zdarza się tak często na polskiej scenie zwłaszcza, że w naszym przypadku jest to rzetelne trzydzieści lat. Bez dnia przerwy. Dużo kapel obchodzi swoje okrągłe, duże jubileusze, po czym okazuje się, że w ciągu tego całego okresu grali może połowę. W naszym przypadku tak nie było.

 

Czy w trakcie tych trzech dekad działalności zdarzyło ci się pomyśleć, że Farben Lehre to niekoniecznie najlepsza droga? Czy od samego początku wiedziałeś, że walka o ten zespół to priorytet?

 

Ta sytuacja dojrzewała, ponieważ kiedy powoływaliśmy do życia zespół to nikt z nas nie wiedział czy to będzie kolejna kapela na naszej drodze muzycznej, czy już ta docelowa. Kiedy zakładałem Farben Lehre to była już moja trzecia kapela. Koledzy też wcześniej już grali w innych zespołach. Na początku był taki moment kiedy nie wiedzieliśmy czy to będzie ta droga. Ale wyrzucenie nas ze szkoły po koncercie 13 października 1986 roku, po tym jak zaśpiewaliśmy parę piosenek, które nie do końca spodobały się ówczesnym władzom szkoły i zejście do garażu, spowodowało, że zakwitła w nas determinacja i taki sprzeciw na zasadzie, że będziemy grać mimo wszystko. Ciężka zima w garażu tylko umocniła nasze postanowienie. Myślę, że po roku grania już wiedziałem, że to jest właściwy zespół. Po tym już nigdy nie miałem wrażenia, że źle wybrałem.

 

 

Jak wspominasz swój pierwszy koncert na jarocińskim festiwalu?

 

Pamiętam, że ubraliśmy się kolorowo. Mieliśmy wizję, że nazwa Farben Lehre zobowiązuje do kolorowego podejścia do tematu. Specjalnie porobiliśmy sobie barwne stroje. Ja jedyny byłem byłem w czerwonej koszuli i czarnych spodniach, a reszta zespołu była ubrana w kolorowe koszule, spodnie w panterki… Chodziło o to, aby w zwrócić uwagę na nazwę zespołu, którą promujemy. Graliśmy jako czwarta czy piąta kapela. Pamiętam też, że zaczęliśmy swoją jarocińską przygodę od utworu „Helikoptery”, który do dzisiaj jest jednym z istotniejszych numerów w historii Farben Lehre. I jeszcze jedna śmieszna historia wiązała się z tamtym Jarocinem. Mieliśmy problem transportowy. Jak się do Jarocina dostać? Wtedy wojewódzki wydział kultury w Płocku użyczył nam transportu. To był samochód marki Robur, do przewozu brygad robotniczych (śmiech). Kiedy podjechaliśmy pod scenę to gość z innej kapeli powiedział: „ale furę wynajęliście na ten koncert!”. Ten samochód był zjawiskiem. I na koniec wspomnień związanych z tym pierwszym naszym festiwalem pojawia się historia, którą ostatnio uświadomił mi Leszek Gnoiński, że podczas tamtej edycji zagrała kapela z Niemiec, w której wystąpiło dwóch muzyków Rammstein.

 

Równie ekskluzywny transport przewidujecie w ramach tegorocznego festiwalu w Jarocinie?

 

Jeśli chodzi o pojazd to czasy się zmieniają, nic nie stoi w miejscu. Równie dobrze można powiedzieć, że powinniśmy wrócić do sprzętu, na którym wtedy się grało. Ale wówczas ludzie, którzy przyszliby na koncert stwierdziliby, że zespół po trzydziestu latach nadal nie brzmi i stoi w miejscu. Dorobiliśmy się już swojego busa, tak samo jak trochę lepszego sprzętu niż wtedy, gdy startowaliśmy. Ale na pewno będzie coś, co nawiąże do tamtych czasów. Zamierzamy zagrać sporo numerów, które dawno nie były wykonywane na naszych koncertach, pochodzące z lat 90.

 

To będzie specjalna jubileuszowa setlista?

 

Tak. Chociaż zależy nam na tym, aby pamiętać o przeszłości, a jednocześnie nie zapominać o czasach obecnych. To nie będzie tylko powrót do starych numerów, bo zespół Farben Lehre cały czas się rozwija. I chcemy to pokazać w Jarocinie. Nie ukrywam, że kiedy podczas tegorocznej trasy gram kilka starszych utworów to niektóre pod względem muzycznym, nie do końca przetrwały próbę czasu. Grając je w konfiguracji z nowymi kawałkami od razu czuć, że utwór jest mniej dojrzały kompozytorsko. Natomiast uważam, że nasze teksty obroniły się i nie ma takiego tekstu w historii Farben Lehre, który dzisiaj moglibyśmy uznać za nieaktualny.

 

Planujecie gości podczas jarocińskiego koncertu?

 

Tutaj zdania są podzielone. Z gośćmi trzeba być ostrożnym. Wspieranie się gośćmi ma swoje plusy i minusy. Po stronie minusów można zapisać ewentualność komentarzy w stylu, że po trzydziestu latach zespól nadal  i nie potrafi wyjść i zagrać swojego seta koncertowego tylko musi się wspierać innymi. To krok w tył. Poza tym graliśmy Projekt Punk z pełną obsadą gości. Podsumowując, na tegorocznym festiwalu będą goście, ale postaramy się wyważyć ich liczbę, aby nie byli dominujący. Chodzi o to, że jeśli my obchodzimy trzydziestolecie, wybieramy setlistę z ponad 130 kawałków, bo tyle mamy w dorobku, to warto je zagrać albo w dziewiczych wersjach, albo nowoczesnych, które jednak pokazują rozwój zespołu. Na pewno tegoroczny jarociński koncert będzie wyjątkowy pod względem setlisty i wspominkowy, bo jednak ten festiwal przewijał się dosyć mocno przez całą historię zespołu.